“Jezeli chcesz szybko zostac milionerem-zaloz nowa religie” – Ron
Hubbard zalozyciel scjentologii
Zawsze mnie zastanawialo jak myslacy czlowiek w 21 wieku moze tracic czas
(niekiedy i cale zycie) “studiujac” bezpodmiotowa, kompletnie oderwana od
rzeczywistosci pseudo-nauke pretensjonalnie nazwanej “teologią” , ktora
wyrosla z religijnego folkloru o duchach, ciezarnych dziewicach,
zmartwychwstancach, wodochodziarzach, rogatych i skrzydlatych facetach(?),
piekle, gadąjących wężach i (mojej jedynej ulubionej przypowiesci biblijnej) o
zamianie wody w wino. “Teologia” jest eufemizmem, ktory wydaje sie brzmiec
wzniosle, prawie szacownie ale dla kazdej nawet srednio wyksztalconej osoby
termin ten zawiera w sobie tyle “naukowosci” ile mozna jej znalezc w
astrologii, alchemii, numerologii czy scjentologii. No coz, nie jest to
dziedzina, od ktorej – tak jak w medycynie, naukach scislych czy nawet
humanistycznych- mozna sie spodziewac wielu istotnych dla rozwoju naszej
cywilizacji rozwiazan i odkryc. Czy rzeczywiscie nasi duszpasterze wraz ze
swoja religijna trzodka po cichu licza na to, ze za sprawa swoich modlitw
Szwedzka Akademia Nauk zacznie przyznawac przedsiebiorcom religijnym
“Teologicznego Oscara”? Panowie w sutannach (i w turbanach), w zyciu
towarzyskim radze wam nie ujawniac waszego “zawodu” zwlaszcza w kregu ludzi
swiatlych, korzystajacych z dobrodziejstw wspolczesnej rewolucji
naukowo-technicznej a zwlaszcza informacyjnej. Oszczedzicie sobie wiele wstydu
i niepotrzebnych pytan, na ktore nie bedziecie w stanie odpowiedziec. Nawet
przecietny 5-klasista z dostepem do internetu z latwoscia moze obnazyc wasz
obskurantyzm i dyletantyzm (o ile wy go nie obnazycie wczesniej).
„Wyjasnianie” wszystkich niezrozumialych zjawisk „tajemnica” albo „wola”
antropomorficznego boga (czy bogow w przypadku religii politeistycznych)
rezydujacego “na wyskokosci” jest przejawem kompromitujacego was infantylizmu.
Przywoluje pamiecia bardzo nieformalna rozmowe z ksiadzem (po cywilu), ktory
przyznal mi sie, ze akceptuje teorie ewolucji kwestionujaca 6-dniowa “teorie”
stworzenie swiata i wiele innych aspektow biblijnej narracji, ktora i tak jest
pelna zapozyczen z innych przed-chrzescijanskich mitow. Bronil on utylitaryzmu
religii. Kazde wyznanie ze swoimi obrzadkami i uproszczonym kodem moralnym w
jego pojeciu utrzymuje spojnosc spoleczna szczegolnie wsrod ludzi prostych,
ubogich i slabo wyksztalconych. Godzi ich ona z rzeczywistoscia bez wzgledu na
to jaka ona jest. Dla niego Biblia to nie pozbawiona urokow metafora
literacka, ktora towarzyszyla mu od urodzenia, do ktorej jest przywiazany
raczej na poziomie emocjonalnym niz intelektualnym. Oczywiscie -podobnie jak
slynna pani Agnes Gonxha Bojaxhiu – i on czasami ma watpliwosci w istnienie
jakiegokolwiek boga ale wyswieconemu ksiedzu trudno jest sie do tego przyznac
przed samym soba i zwlaszcza przed innymi. Ujela mnie odwaga i szczerosc tego
czlowieka.
“Kto ma ksiedza w rodzie tego bieda nie ubodzie” – ludowe przyslowie
Skoro o pragmatyzmie mowa. Czy nalezy sie temu dziwic, ze ci mezczyzni
zainwestowali swoje zycie i potencjal intelektualny w religijny przemysl
uslugowy? Badz co badz jest to „kariera zawodowa”, ktora oferuje bezplatny
dach nad glowa, opierunek, samochod, calodobowa pomoc domowa zaspakajaca ich
wszelkie potrzeby, nieograniczony dostep do dzieci no i najwazniejsze
stosunkowo monotonna ale nieskomplikowana i nie wymagajace szczegolnych,
konkretnych kwalifikacji zawodowych zajecie. Przyjrzyjmy sie blizej na jakich
zasadach komercyjnych operuje przemysl religijny. Tajemnica jego sukcesu jest
idealny, wymarzony przez kazdego produkt a wlasciwie usluga: OBIETNICA
NIESMIERTELNOSCI. Nie wiadomo kto wpadl na ten genialny pomysl na robienie
pieniedzy (i przy okazji miejsca przy korycie kazdej wladzy). Ta przyslowiowa
„zlotodajna zyla”, ktora religijni “dilerzy” sprzedaja na slowo nie dajac nam
ani pokwitowania ani gwarancji, ta JEDNORAZOWA oferta „handlowa” oparta
na sprzedazy biletow do nieba (oczywiscie w JEDNA STRONE) cieszy sie
nieslabnaca popularnoscia mimo niemoznosci zweryfikowania jej ze szczesliwymi
klientami. Na prozno jest szukanie witryn i for internetowych reklamujacych
rozne korporacje religijne z listami dziekczynnymi od poprzednich,
“szczesliwych klientow”. A szkoda bowiem ta powszechnie stosowana w swiecie
biznesu praktyka podniosloby ich reputacje nie mowiac juz o potwierdzeniu
jakosci i wiarygodnosci udzielanych uslug. System taki upraszcza relacje
miedzy petentem i uslugodawca na korzysc tego ostatniego gdyz z zasady
wyklucza mozliwosc skladania reklamacji, zazalen I PRAWA DO REFUNDACJI. Po
prostu genialne! Praca przecietnego przedsiebiorcy religijnego sprowadza sie
do nudnego i rutynowego klepania, nie zmienionych od prawie 2000 lat ( 1500
lat w przypadku Islamu Pty Ltd) tekstow w wiekszosci zapozyczonych z innych
przed-chrzescijanskich mitologii. Jedyna trudnosc polega na dobraniu mniej lub
bardzie pasujacych fragmentow z tzw. swietego pisma w zaleznosci od wymagan
klienta a dokladniej tego czego klient ( a wlasciwie jego najblizsi) chcialby
uslyszec. Zazwyczaj doswiadczony przedsiebiorca religijny znajdzie cytat
uzasadniajacy kazda okolicznosc: od modlow do “wszechwiedzacego i
wszechmocnego boga” o sprzyjajace warunki meteorologicznych do modlow w
intencji ofiar katastrofy lotniczej spowodowanej przez te same warunki
pogodowe, o ktore sie poprzednio modlil. Nasz klient-nasz pan. Najwazniejsi
potentaci tego biznesu podzielili swiat na sfery komercjalnych wplywow. Ich
glowne “biura podrozy” (w JEDNA STRONE) znajduja sie w Teharanie/Mecce,
Watykanie i Jerozolime. Do dzis jestesmy swiadkami walki o zmonopolizowanie
swiatowego rynku religijnego: W Irlandii Polnocnej, na Balkanach, na Bliskim
Wschodzie, Nigerii, Afganistanie , Kaszmirze…gdzie zainteresowane strony w
jednym reku trzymaja swoje jedynie sluszne i napisane/podyktowane przez
(oczywiscie) tego prawdziwego boga “swieta ksiegi” a w drugiej kalasznikowa
lub bombe (czasami jadrowa). No coz my, ktorzy nie doznalismy blogoslawienstwa
religijnej schizofrenii -w imie tzw. politycznej poprawnosci-musimy sie temu
przygladac z powaga i szacunkiem. A juz ci, ktorzy nie potrafia powstrzymac
sie od smiechu musza byc przygotowani na podzielenie losu autora slynnych
dunskich karykatur, ktory do dzisiaj korzysta z 24-godzinnej ochrony policyjnej.
Mam nadzieje, ze powyzszy tekst wniesie cos konstruktywnego do dyskusji nad
rola religii we wspolczesnej Polsce. Nikomu niczego nie narzucam. Bede bronil
do upadlego prawa religijnych entuzjastow do swobodnego zrzeszania sie w
kolkach zainteresowan, w ktorych w swoim gronie, bez ograniczen bede oni mogli
uprawiac swoje zgodne z prawem rytualy. W wolnym panstwie demokratycznym
entuzjasci religijni musza miec te same prawa i obowiazki wobec reszty
spoleczenstwa na podobienstwo innych apolitycznych organizacji bezdochodowych
jak np: zwiazek milosnikow UFO, hodowcy krolikow/golebi ozdobnych, towarzystwo
filatelistyczne czy zwiazek szachowy. Nadszedl czas i potrzeba podniesienia
swiadomosci spolecznej o wadze i roli nauki i oswiaty we wspolczesnym swiecie.
Powinnismy mowic o tym odwaznie, bez ogrodek jak ma to miejsce na Zachodzie
dopoki nie nastapi CALKOWITA sekularyzacja zycia politycznego w Polsce. Zycze
Polsce budowania postepu w imie humanizmu i ogolnoludzkich zasad moralnych bez
zadnych przymiotnikow (socjalistycznych, katolickich). Pragne aby zwlaszcza
mlodzi Polacy zyli w poczuciu wiary we wlasne sily, bez poczucia winy, strachu
i kompleksow, aby byli zdolni do samodzielnego myslenia i podejmowania
odwaznych, racjonalanych, prawych decyzji godnych 21 w.