Z grubsza sa dwie mozliwosci:
1) organizm jest odzywiany g*wnem zamiast porzadnym jedzeniem, a co za tym idzie uklad odpornosciowy jest slaby
2) uklad odpornosciowy jest w porzadku, a organizm korzysta z wirusa do wlasnych celow – czasem latwiej/ekonomiczniej z punktu widzenia organizmu jest wpuscic jakies dobrze sobie znane (miliony lat ewolucji!) wirusy, bakterie czy pasozyty po to by odwalily czarna robote i dopiero wtedy sie ich pozbyc
Wymyslanie lekow na przeziebienie jest debilizmem, tak jak w przypadku innych chorob, z ktorymi organizm w miare latwo sobie radzi (wlaczajac w to rowniez grype). W szczegolnosci patologia jest korzystanie z antybiotykow na byle bzdety, gdyz rozwalaja flore bakteryjna ukladu pokarmowego co czesto jest poczatkiem prawdziwych problemow ze zdrowiem.
Generalnie korzystanie z lekow przy byle okazji powoduje:
1) „rozleniwienie” ukladu odpornosciowego – po co organizm ma utrzymywac cos co nigdy nie jest w uzyciu? Przeciez byle katarek i juz ludzie faszeruja sie medykamentami.
2) mutacje wirusow, grzybow, pasozytow, itd na jeszcze grozniejsze odmiany.
Na czym jednak zarabialyby koncerny farmaceutyczne?